Zamek Tropsztyn w Wytrzyszczce
Na lewym zachodnim brzegu Dunajca na stromym wzgórzu 429 m n.p.m. które obecnie tworzy cypel jeziora Czchowskiego wznosi się zamek Tropsztyn. Strzegł on tzw. Bramy Sądeckiej przez którą kiedyś z Polski na Górne Węgry czyli Słowację wiodły dwa ważne szlaki handlowe: wodny i lądowy. Tropsztyn od początku spełniał rolę prywatnej warowni której właściciele często samowolnie próbowali przejmować kontrolę nad owym szlakami.
Pierwszymi właścicielami i budowniczymi zamku był ród Ośmiorogów zwanych także Gierałtami. Najstarsza zachowana wzmianka dotycząca już murowanego zamku pochodzi z roku 1382. Istnieją jednak przypuszczenia że jego początki sięgają końca wieku XIII.
Pierwotne założenie składało się z kamiennego ogrodzenia w postaci muru obronnego wykonanego z miejscowego piaskowca. Miał on około 2 metrów grubości i 5,5 metra wysokości oraz posiadał krenelaż ze strzelnicami wzdłuż strażniczego ganku. Brama zamkowa usytuowana była nie jak obecnie od zachodu ale w narożniku płn-wsch. Prowadził do niej drewniany pomost na słupach i zwodzony most. Wewnątrz warowni istniała najprawdopodobniej drewniana zabudowa.
Pod koniec XIV wieku Tropsztyn jako posag przechodzi w ręce Chebdy h.Starykoń. Musiał to być człowiek cieszący się zła sławą bowiem od tego momentu zamek zyskał miano gniazda rozbójników. Nowy właściciel około roku 1390 wzniósł murowany dwukondygnacyjny budynek mieszkalny wzdłuż całego muru południowego. Jego pierwszy spadkobierca syn Andrzej wybudował pięciokondygnacyjną kwadratową wieżę kamienną w płn-zach narożniku zamku. Grube 2-3 metrowe mury oraz zewnętrzne łatwe do zniszczenia schody prowadzące na pierwszą kondygnację czyniły z niej silny punkt obrony.
W roku 1521 król Zygmunt Stary za niestawienie się jego właściciela na wojnę przeciw Krzyżakom skonfiskował zamek. Jednak wkrótce został przez Chebdów wykupiony. Ich własnością pozostał do roku 1535 kiedy to Prokop Chebda sprzedał niezamieszkany już zamek kasztelanowi sandomierskiemu i marszałkowi wielkiemu koronnemu Piotrowi Kmicie z Wiśnicza. Następnie przechodzi on w ręce Robkowskich a później Gabońskich. W tym okresie dokonano dalszej rozbudowy zamku. Przy murze północnym wzniesiono reprezentacyjną rezydencję w wyniku czego zamurowano bramę północno-wschodnią i zlikwidowano niepotrzebny most zwodzony. Nową bramę wykonano w murze zachodnim. Prowadził do niej drewniany pomost nad obronnym rowem. Zarządzający w tym okresie zamkiem burgrabiowie urządzali pirackie napady na łodzie i tratwy przewożące towary Dunajcem. Aby ukrócić ten proceder panowie sąsiedniego Rożnowa zapewne za zgodą starosty sądeckiego w roku 1574 napadli na zamek doszczętnie go rujnując. Potwierdza to opis biskupiej wizytacji parafii Tropie w 1608 r. gdzie napisano że Tropszyn znajduje się w stanie dewastacji.
W 1624 lewobrzeżna część wsi Tropie wraz z zamkiem została przyłączona do wsi Wytrzyszczka. Opuszczona i nie nadająca się do zamieszkania warownia szybko popada w ruinę. Według miejscowych podań stał się siedzibą zbójników. Niemogący poradzić sobie z nimi zrozpaczeni kupcy posłużyli się podobno fortelem. Puścili koło zamku barkę z zatrutym winem którą przechwycili zbójnicy. Po wypiciu wina zakończyli życie w ogromnych męczarniach. W ten sposób okolica została uwolniona od rabusiów a trudny dostęp do zamku i ludzkie przesądy spowodowały że popadł w kompletną ruinę.
W czasie I wojny światowej wojska austriackie urządziły sobie okopy na zamkowym wzgórzu czyniąc duże szkody. Nowy rozdział dziejów Tropsztyna rozpoczął się w 1970 roku gdy ruiny przejął na własność ówczesny wicemarszałek sejmu Andrzej Benesz. Twierdził on że jest potomkiem Sebastiana Berzewiczy i spadkobiercą inkaskiego skarbu rzekomo ukrytego w ruinach zamku.
Pierwsze prace archeologiczne na zamkowym wzgórzu przeprowadził już w 1863 r. sądecki historyk Szczęsny Morawski. Jednak dopiero w 1993 r. przystępując do odbudowy zamku wykonano dokładniejsze badania naukowe. Obecnie zamek jest w rękach prywatnych i dzięki funduszom nowego właściciela został całkowicie zrekonstruowany. Trzeba tu zaznaczyć że ruiny zachowały się jedynie w 20 procentach. Zewnętrzny wygląd zamku odzwierciedla jego pierwotny kształt jednak w środku widać komercyjne zamierzenia właściciela. Malownicze położenie oraz umiejętnie promowana legenda o inkaskim skarbie wróżą temu obiektowi turystyczną przyszłość.